W oczekiwaniu na nowe rodzeństwo
Oczekiwanie na przyjście drugiego dziecka to jednocześnie wyjątkowy, ale też bardzo wymagający czas. Z jednej strony już trochę jesteśmy oswojone z fizjologią ciąży (choć druga ciąży może bardzo różnić się od tej pierwszej i równie zaskakiwać), z drugiej: radość oczekiwania idzie w parze z „radością” z codzienności ze starszym dzieckiem, które nieustająco odrywa naszą uwagę od mieszkającego w brzuchu maleństwa.
To, co spędza sen z powiek rodzicom oczekującym drugiego potomka, to przygotowanie starszaka, czasami wciąż malutkiego dziecka (półtoraroczniaka lub dwulatka) - domagającego się i potrzebującego uwagi, bliskości, obecności – na pojawienie się młodszej siostry, młodszego brata. Jak się za to zabrać?
Wyobraź sobie, co czuje dziecko, kiedy czeka na młodsze rodzeństwo
W swojej książce Rodzeństwo bez rywalizacji. Jak pomóc własnym dzieciom żyć w zgodzie, by samemu żyć z godnością autorki Adele Faber i Elaine Mazlish zapraszają rodziców do pewnego ćwiczenia. To zadanie ma im choć w minimalny sposób pomóc spróbować złapać perspektywę i emocje dziecka, w którego świecie ma pojawić się ten inny lub ta inna.
„Wyobraź sobie, że twój małżonek obejmuje cię ramieniem i mówi: Skarbie, tak bardzo cię kocham i jesteś taka cudowna, że zdecydowałem się na drugą żoną, podobną do ciebie. (…) Kiedy w końcu pojawia się nowa żona, zauważasz, że jest bardzo młoda i niezwykle urocza. Gdy wychodzicie gdzieś w trójkę, ludzie uprzejmie się z tobą witają, ale wychwalają pod niebiosy nowo przybyłą: Czyż ona nie jest zachwycają? Witaj, kochanie! Jesteś nadzwyczajna! Potem zwracają się do ciebie z pytaniem: Jak ci się podoba nowa żona?”
Czy okazało się, że twoje uczucia wcale nie przypominały miłości? - pytają po tym „eksperymencie” Faber z Mazlish.
Pamiętam, jak sama próbowałam zmierzyć się z tym wyzwaniem. Uczucia, które kotłowały się we mnie to była i złość, przerażenie, i rezygnacja, smutek. Daleko mi było do radości z oczekiwania. Dlaczego więc spodziewać się radości i miłości od malutkiego dziecka, które ma dużo mniej dostępnych strategii od dorosłego, żeby zmierzyć się z tak wielką zmianą w swoim życiu?
Poznaj perspektywę dziecka i… nie oczekuj za wiele
Spróbuj poznać, wyobrazić sobie i zrozumieć perspektywę dziecka. Zobaczyć tę wielką zmianę jego oczami i emocjami.
„Doświadczyć” sytuacji z pozycji malucha, który z dnia na dzień ma być nagle tym starszym, który musi dzielić się uwagą, czasem i bliskością rodziców.
Dla dziecka w wieku 18 miesięcy, dwóch czy nawet trzech lat zostanie starszym bratem to życiowa rewolucja. To zmiana całego, ale to absolutnie całego świata. Świata, w którym był tylko on, i zawsze dostępna mama i tata. Mama gotowa na noszenie i tulenie, tata w gotowości do spaceru, czytania bajek na dobranoc. A teraz wszystko ma się zmienić.
Książki przygotowujące dziecko na pojawienie się młodszego rodzeństwa.
Pomocne w pierwszych rozmowach z dzieckiem na pewno będą książeczki, które przybliżą doświadczenie związane z pojawieniem się na świecie rodzeństwa.
W naszej biblioteczce w tamtym okresie wielkiego wyczekiwania znalazły się takie tytuły: Tupcio Chrupcio. Mam rodzeństwo, Basia i nowy braciszek, Kicia Kocia ma braciszka Nunusia, Zuzia i nowy dzidziuś (takich bajeczek na rynku jest dużo więcej). Czytaliśmy wtuleni w siebie, tłumacząc co to znaczy, że mama ma w brzuchu dzidziusia, pokazując gdzie takie maleństwo będzie spać, jak już się urodzi, opowiadając, że taki maluszek będzie pewnie bardzo często potrzebował mamy, zwłaszcza jak będzie głodny, że może także płakać etc.
Dla dziecka na początku ten „dzidziuś” z książeczki to będzie pojęcie abstrakcyjne, jak miś, lalka, piłka. I nawet jeśli zrozumie, co to malutka siostrzyczka, maleńki brat, i zapytane paluszkiem w książeczce pokaże dzidziusia, to ważne, żeby nie oczekiwać, że dla niego oczywistym będzie, co w codziennej praktyce oznacza pojawienie się rodzeństwa na świecie.
Bajki pomagają oswoić tą wielką i ekscytującą niewiadomą (i dzieciom, i rodzicom), ale tylko teoretycznie. Praktyki wszyscy będą musieli nauczyć się potem wspólnie razem.
Powrót do wczesnego dzieciństwa
Cudownym i wzmacniającym doświadczeniem dla przyszłego starszego brata i siostry będzie wspólne oglądanie swoich zdjęć z tych pierwszych dni, tygodni, miesięcy życia. I opowieści, jak wyglądało jego przyjście na świat, kto go witał, jak wyglądało jego łóżeczko, malutkie ubranka, czapeczki, pierwszy pluszak. Historie o pierwszej kąpieli w wanience, a także o pierwszym spacerze. Zdjęcia z mamą, jak był karmiony, tulony, noszony. I zdjęcia z tatą np. z przewijania, wspólnej drzemki.
To piękne przypomnienie dla starszego dziecka, że kiedyś też był takim maleństwem.
Wspólne przygotowania wyprawki
Przyszłego starszego brata lub starszą siostrę można także „zaangażować” w przygotowania wyprawki. Wspólne przeglądnięcie starych ubranek i wybranie tych, które przydadzą się dzidziusiowi, może wspólne zakupy, żeby wybrać brakujące ubranka, oddanie nieużywanych już zabawek.
Ważne: żeby takie aktywności dziecku proponować, licząc się z tym, że wcale może nie chcieć w nich uczestniczyć, a jego odmowę po prostu należy przyjąć z szacunkiem.
Wizyta u lekarza
Tu wszystko zależy od wieku dziecka, i radziłabym ostrożność, bo dzieci różnie reagują. Mój starszy synek (miał wtedy 2 lata), który towarzyszył mi na ostatnim USG, na początku wystraszył się tego badania, myśląc, że coś złego mi się dzieje. Ale potem resztę wizyty jak zaczarowany wpatrywał się w monitor, gdzie lekarz tłumaczył mu, co widzi.
Nawet jeśli nie zdecydujemy się na wspólną wizytę w gabinecie, to na pewno warto dziecku pokazywać zdjęcia z USG (zwłaszcza te, na których już wyraźnie widać i główkę, i rączki, nóżki).
Każda emocja jest ważna
Może się zdarzyć, że wszystkie nasze starania związane z przygotowaniem dziecka na przyjście młodszego rodzeństwa nie wzbudzą w nim pozytywnych emocji, albo wręcz, że w ogóle nie będą chciały w żaden sposób się w nie zaangażować. Każda emocja dziecka jest ważna, bo prawdziwa. Radość, ekscytacja, zniecierpliwienie są dobre. Ale i smutek, płacz, rezerwa, złość, gniew, ale i obojętność i brak zaangażowania. Pozwólmy dzieciom przeżywać ten czas na miarę ich możliwości i potrzeb. Nie przekonujmy na siłę, że „zobaczysz, jak to będzie fajnie mieć młodszego brata, malutką siostrzyczkę”. Nie zachęcajmy, nie zmuszajmy, nie negujmy. Dajmy im przestrzeń do opowiedzenia, wyrażenia tego, co czują. Bądźmy dostępni i gotowi, żeby przyjąć ich w każdym wydaniu, z każdym uczuciem. Tylko tak utwierdzą się w poczuciu, że wciąż i nieustająco są dla nas ważni.
Czas, spokój i bliskość
Nie ma chyba cenniejszej rady niż po prostu danie sobie razem nawzajem czasu na oswojenie się, ale i czasu wypełnionego wspólnym byciem, bliskością, uważnością. I to zarówno w okresie wyczekiwania na drugiego potomka, ciesząc się tym, że jeszcze jesteśmy tylko we trójkę, wykorzystując ten czas najlepiej jak się da, a potem kiedy maleństwo będzie już na świecie. Tak naprawdę przez pierwsze dni życia noworodek niewiele poza karmieniem i przewijaniem od nas potrzebuje, wchodzi już do pewnego ustalonego układu rodzinnego. Za to starszak potrzebuje nas bardzo. To jego świat się zmienił diametralnie, i to on najbardziej potrzebuje potwierdzenia, że wciąż jest ważny i kochany. Dlatego postarajmy się dać mu jak najwięcej czasu (zwłaszcza w trakcie drzemek noworodka) i siebie na wyłączność.
Lektury dla mamy i taty
Wsparcia potrzebuje dziecko, ale i równie potrzebujący są rodzice. Mnie osobiście bardzo pomogły i rodzicielsko wzmocniły lektury książek:
- Rodzeństwo bez rywalizacji, Faber Adele i Mazlish Elaine,
- Zgodne rodzeństwo. Jak wspierać dzieci w budowaniu trwałej więzi?, Krzysztof Minge, Natalia Minge
- oraz artykułu autorstwa Mataja.pl: Przekleństwo pierworodnych
Autorka: Pau "Elegancka" Tracz
Czytelnicy jej bloga znają ją jako: Matkę Smoków, tańczącą flamenco, Szamankę codzienności, Tą Która (Bywa Że Czasem) Wie, Dość Perfekcyjną i na miarę swoich możliwości Elegancką Pau Domu, a także JediMamę. Studiowała literaturoznawstwo porównawcze na Uniwersytecie Jagiellońskim, niedoszła nauczycielka języka polskiego, zawodowo związana jednak z reklamą i marketingiem. Od 4 lat mama Franciszka, od prawie dwóch Tadeusza. Amatorsko, ale z entuzjazmem zajmuje się promocją karmienia piersi, rodzicielstwa bliskości, i jak to ładnie opisuje na swoim blogu "macierzyństwa zrównoważanego". W sieci ma swoje blogowe miejsce www.5razones.pl. Pasjami uprawie pilates i flamenco.